Wspominam sobie od rana. Pora na Finlandię, do której pojechaliśmy w momencie, w którym w Polsce panowała totalna pizgawiczka, a tam powinna panować regularna zima. Stało się inaczej. Trafiliśmy na totalną anomalię i złapaliśmy czterodniowe lato. Krótkie rękawki, klapersy te sprawy. Reasumując cudownie.
Po kilku dniach w mieście zostaliśmy wyekspediowani na jedną z ichniejszych nadmorskich wysp. Na wyspie były drzewa, domek, sauna, pomost i WC. Sami na wyspie. Długo możnaby ten stan opisywać. Reasumując cudownie.
Takie Mazury trochę nie?
tylko pozazdrościć... i widoków, i kadrów.
OdpowiedzUsuńa gdzie samotny miały żagiel?
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie ulatnia mi się z nosa gdyż paliłem tam z nudów stanowczo za dużo...
OdpowiedzUsuńo wlasnie, tutaj mialo byc: prawie jak lonelywolf
OdpowiedzUsuńzaiste! ;]
OdpowiedzUsuńaj, rozpłynąć się można.
OdpowiedzUsuńoj, bo faktycznie popłyniemy, ale warto
OdpowiedzUsuńcudowne te landszafciki :)
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę wyrwałam się z mojego ponurego miasta.
OdpowiedzUsuń