29 grudnia 2010

532 KILOMETRY I 500 METRÓW

Zabrałem na wschód plastika i filmów parę. Przejechałem pieprzone 532 km. Tylko kiedy miałem robić te zdjęcia, skoro gdy wstawałem już było ciemno, a gdy się kładłem tym bardziej? Okrutnie dziękuję Wam kochani przyjaciele. Za to, że jestem teraz chory też ;]
Co by nie owijać w bawełnę...zdjęć z Białegostoku nie będzie. Jak by to rzekł kultowy Pan Kononowicz...Nic nie będzie!

A co będzie? Może kilka obrazków z małego eksperymentu, w którym w ciągu godziny (więcej czasu nie miałem) da się sensownie wykorzystać 12 klatek, nie oddalając się od miejsca zamieszkania o więcej niż 500 metrów.

PS. A życzenia Wam jeszcze złożę. Już ja Wam złożę. Albo nie.




11 komentarzy:

  1. w okresie świąteczno noworocznym już tradycyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie się trzymają kupy
    dużo zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  3. trzymają kupy...czekaj konsultuję się z prawnikiem ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. cześć Santek !! serdeczne dzięki & Tobie również dużo najlepszego ;)
    pozdro !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. pierwsze i trzecie urzekły bardzo :) Wszystkiego najlepszego w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
  6. i jeszcze zdrówka oraz zdrówka! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jeszcze chciałam dopisać, że fajna ta blacha, jakbym była kotem, to bym na niej legła, aby grzać grzbiet

    OdpowiedzUsuń
  8. ja też chcę być mrukiem i mieć wyłożone na to wszystko

    OdpowiedzUsuń