9 czerwca 2013

SUNDAY MORNING

Wstałem dziś chyba o 6 rano. Szybka decyzja i jedziemy przed siebie. Tradycyjnie średnio wiedziałem gdzie jestem bo tak lubię najbardziej. No może krztynę przesadzam. Mniej więcej ogarniałem. Drzewka, trawniki, ławeczki, mamusie z tatusiami w drodze do kościółka, turnieje piłkarskie dla smyków, pieski na spacerkach. Jednym słowem idylla.

A wystarczyło odbić w lewo i przedrzeć się nie wiedzieć po co przez mikro domkowe osiedle...
+ piosnka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz